© Wszystkie prawa zastrzeżone

Cisza przed burzą

Cisza przed burzą

Powietrze zastygło w bezruchu. Upał i skwar utrudnia oddychanie. Wokół nastała głęboka cisza. Panuje nastrój spokoju i jednocześnie niepewności. Niebo zaszło szarością, a zza horyzontu dochodzą tępe dźwięki pojedynczych grzmotów, które zwiastują nadchodzący kataklizm. Niosą się nisko i szybko znikają jakby stłumione przez przedmioty porozstawiane w obejściu. Owady, jakby zdopingowanie duchotą wyraźnie ożywiły swoją aktywność. Komary kąsają co chwilę w każdą nie okrytą część ciała, pozostawiając sine ślady. Niebo powoli wypełnia się ciężarem potężnie rozbudowanych chmur. Zgniata i przytłacza swoim ogromem. Światło zdaje się być zdominowane potężną masą nieba, przyjmując nienaturalnie grafitowo szare barwy.

To jest ostatnia szansa, żeby sprawdzić czy wszystko jest gotowe na nadchodzący żywioł. Zbadać i zabezpieczyć przed ewentualnymi zniszczeniami. Zminimalizować destrukcyjny wpływ uderzenia nawałnicy.

Teraz jest jest pewne, że ona nadejdzie. Jeszcze niedawno, przy pierwszych grzmotach można było mieć nadzieje, że w ostatniej chwili zmieni kierunek i przejdzie bokiem. Że z dużej chmury mały deszcz. Ale nie tym razem. Potęga nadchodzącego frontu wypełniła niebo jak flota potężnych statków kosmicznych. Powoli przesuwa się nad głowami z artylerią wycelowaną w ziemię. We mnie. Tylko czekać, aż ich dowódca wyda rozkaz do ataku. Człowiek jest niczym w starciu z taką potęgą. Czy będą tym razem zniszczenia? Będą. Może zerwie dach, może połamie drzewa. Może porozrzuca dobytek po bliższej lub dalszej okolicy. Oby tylko nie wyrządziło nikomu żadnej krzywdy. Oby nie było ofiar w ludziach. Wszystko da się odbudować jak zdrowie dopisuje. Zdrowie jest najważniejsze. Każda burza jest do przetrwania, każda nawałnica kiedyś się kończy.

A po burzy przychodzi słońce…

Share this:
Top